Minął nam właśnie zaskakująco ciepły kwiecień, przyszła więc pora na podsumowanie kolejnego miesiąca moim zmagań z dbaniem o włosy. Ten miesiąc jest całkiem wyjątkowy pod tym względem, ponieważ po raz pierwszy od bardzo dawna postanowiłam nie używać zupełnie nic na przyśpieszenie porostu włosów. Zacznę jednak od początku, a na efekty braku wcierek poświęcę osobny wpis.
W tym miesiącu włosy urosły o niecałe 0,5 cm. Uznam to za pół centymetra, chociaż właściwie nie będzie pewnie nawet tyle - mam wrażenie, że zupełnie stanęły w miejscu. Zwiększyło się również wypadanie, chociaż nadal nie przekracza dziennej normy, ale włosów na wolności jest wyraźnie więcej.
Wizualnie widać różnice, mimo tego, że miarka pokazuje co innego. Na żywo na zauważyłam jakiegokolwiek zwiększenia długości włosów. Na trzecim zdjęciu włosy są po minimalnym podcięciu, które pomógł mi zrobić TŻ. Długość odrostu z tyłu jest już taka, że mogłabym w gruncie rzeczy ściąć farbowane włosy, jednak z przodu nadal są za krótkie.
Szampony
W tym miesiącu używałam wyłącznie szamponów Yves Rocher, bardzo się z nimi polubiłam, chociaż nie widzę już tak spektakularnego efektu jak na początku.
Yves Rocher, Szampon do włosów blond, który teoretycznie miał zwiększać blask moich blond odrostów, w efekcie jednak nie robi nic, poza myciem
Yves Rocher, Szampon rewitalizujący - całkiem przyjemny, ładnie pachnący przeciętniaczek
Yves Rocher, Szampon stymulujący przeciw wypadaniu włosów - recenzja tutaj, mój zdecydowany ulubieniec.
Odżywki i maski
Kallos Honey - niesamowity śmierdziel, jako jeden z nielicznych jest w stanie w pewnych okolicznościach spowodować puszenie się moich włosów.
Isana Hair professional, Odżywka do włosów farbowanych - bez spektakularnych efektów, ale być może do niej jeszcze wrócę.
Kallos latte - czyli mój ulubiony z wszystkich testowanych kallosów
Wella Pro Series, Volume Conditioner - przeciętniak, za kilka dni spodziewajcie się recenzji.
Inne
Tradycyjnie już, Kapoor Kachli w roli suchego szamponu i Kaszmir w płynie na końcówki. Sporadycznie olejowałam różnymi olejami, najczęściej rossmanową oliwką.
10 komentarze
Ten odrost kochana wygląda jak ombre !! :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie też chciałam napisać, że to już nie jest odrost tylko ombre :D
OdpowiedzUsuńWygląda jak ombre, nie domyśliłabym się, że to odrost ;)
OdpowiedzUsuńMasz przepiękny naturalny kolor włosów, na tych zdjęciach przypomina mi nawet mój :) A ten odrost zaczyna się ładnie prezentować! :)
OdpowiedzUsuńhttp://patituch.blogspot.com/
Odrost faktycznie wyglada jak ombre :) masz piekny naturalny kolor ;)
OdpowiedzUsuńKallos Latte to także mój ulubieniec:)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam coraz większą ochotę na włosowe kosmetyki YR :)
OdpowiedzUsuńzdrowe włoski :}
OdpowiedzUsuńU mnie też wypadanie włosów się lekko zwiększyło ostatnio :( Maska Kallos Crema al Latte się u mnie kompletnie nie sprawdziła, bo moje włosy ciągle protestują jak nakładam na nie proteiny.
OdpowiedzUsuńOdrostem się nie przejmuj, mi też się podoba :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie Wasze uwagi i wsparcie, które daje mi niesamowicie dużo motywacji. Nie zdajecie sobie nawet sprawy jak bardzo pomaga mi to, że jesteście tutaj ze mną i mi kibicujecie, jeszcze raz bardzo mocno DZIĘKUJE!
Jeśli masz na to ochotę, możesz zostawić link do swojego bloga.
Proszę o zachowanie kultury.